czwartek, 3 września 2015

Kolejna część

Zaś weekend, choć bury i ponury, to jednak przyjemnie zaskakujący, gdyż niespodziewane odwiedziny się trafiły, szkoda tylko, że pogoda nam psikusy płatała, a do tego, że mnie ten paskudny katar ograniczał w myśleniu i przewidywaniu, i mam nadzieję, że nie poczęstowałam gości nim na drogę.
Podobno od przyszłego tygodnia pogoda ma się jeszcze poprawić, znaczy, że cieplej ma jeszcze być. Fajnie by było, bo nie wiem, czy już mam zimową kurtkę wyciągać, czy jeszcze nie muszę… choć wczoraj widziałam już jakąś kobietę w kozaczkach, a dziś i zimową kurtkę porankiem udało się mi dostrzec tu i tam…