czwartek, 3 września 2015

Kolejna część

Zaś weekend, choć bury i ponury, to jednak przyjemnie zaskakujący, gdyż niespodziewane odwiedziny się trafiły, szkoda tylko, że pogoda nam psikusy płatała, a do tego, że mnie ten paskudny katar ograniczał w myśleniu i przewidywaniu, i mam nadzieję, że nie poczęstowałam gości nim na drogę.
Podobno od przyszłego tygodnia pogoda ma się jeszcze poprawić, znaczy, że cieplej ma jeszcze być. Fajnie by było, bo nie wiem, czy już mam zimową kurtkę wyciągać, czy jeszcze nie muszę… choć wczoraj widziałam już jakąś kobietę w kozaczkach, a dziś i zimową kurtkę porankiem udało się mi dostrzec tu i tam…

czwartek, 6 sierpnia 2015

Niedowieżanie

Kiedy tak patrzę na to zdjęcie sprzed tygodnia. Patrzę i patrzę, i uwierzyć nie mogę, że to na prawdę jest zdjęcie sprzed tygodnia. Normalnie tydzień temu było ponad 30 stopni, a dziś… nie ma nawet dwudziestu. Do tego deszczyk sobie ciapa, albo nie ciapa, albo ciapa i tak nie wiadomo jak jest. Znaczy na pewno jest zimno. Do tego w Zakopanym, no dobra, w wyższych partiach gór, śnieg padał w nocy.  Czuć to u nas. Taki urok naszego grajdołka, że przeciągiem, to zimno od śniegowe i u nas ciągnie po kościach.
Tak więc w ramach załamania pogody, które nastało końcem minionego tygodnia, mam malownicze przeziębienie, czerwony nos, zapchane zatoki, i po prostu prawie nie żyję.

piątek, 24 lipca 2015

Poranek z kawą czy bez ?

Poranek bez kawy? Nie wykonalne. Niech będzie to choćby dwa łyki cappuccino, ale niech będzie, bo dzień bez kawy jest dniem nierozpoczętym. Czy straconym? Niekoniecznie. Przecież kawa to nie tylko poranek, ale cały długi dzień. Smacznego. :)
Nie posiadam ekspresu do kawy. Kiedyś przecież nie było takich maszyn, a kawa jest ow wielu setek, a nawet tysięcy lat. Więc na co mi ekspres, bo jest łatwy (?), szybki (?), niewymagający (?), ale czy da tę samą satysfakcję co samodzielne dochodzenie do perfekcji w tej materii.